środa, 8 września 2010

Psychojarek

Moi Drodzy. Jarek zwariował. Biję się w pierś i wykrzykuję na cały głos "mea culpa". I tak sto razy. Za co? Uwierzyłem w niego. Naprawdę. Po 10 kwietnia uwierzyłem, że sobie odpuści. Kandydował. Po wyborach miałem nadzieję, że usunie się w cień polityki, dotrwa jakoś do końca kadencji i osiądzie spokojnie w domu na Żoliborzu. Będzie pił piwo, przeglądał internet i od czasu do czasu pojedzie na grób brata, co wzbudzi zawsze taką samą euforię wśród turystów. "Patrz to ten Kaczyński, były premier i były polityk". Że pojedzie do galerii handlowej swoim nowiutkim samochodem, zrobi zakupy i zapłaci kartą. Niestety. Jarek postanowił trwać na straży porządku, ładu i jednomyślności PiS-u i Polski, od morza aż po Tatry.
Napisał list, w którym możemy przeczytać różne rzeczy. Przekaz jest jednak jasny- PiS to Ja. Ja to PiS. Kto ze mną stoi tu gdzie stoi. Kto przeciw niech idzie tam gdzie stoi Zapatero i banda warchołów,przy których Andrzej Lepper zdawać się może bywalcem salonów całego świata. Przy okazji wydupcył z partyji europosła Migalskiego. Mimo, że ten w partyji wcale nie był.
Parę dni później Jarek udzielił wywiadu. Niby nic dziwnego. Wywiad jak wywiad, chociaż w wersji wizualnej wygląda jak nagranie z ukrytej kamery. Jednakże w owym wywiadzie Jaśnie Prezes pokazał nam swój kolejny talent i udowodnił, że jego wiedza sięga daleko poza nasze wyobrażenia, powstające w naszych, jakże ciasnych umysłach. Okazało się, że Jarosław jest wybitnym znawcą lotnictwa, awioniki i tym podobnych. A reszta pseudoekspercików, zatrudnianych przez niemieckie media do siania rosyjskiej propagandy, gówno wie i nie powinna się odzywać. Jak nie- Trybunał Stanu!
Parę dni wcześniej z kolei, Prawdziwie Polskie Narodowe Centrum Wszczynania Burd W Imię Poszanowania Godności Wszystkich Obywateli Najjaśniejszej Ukochanej Rzeczypospolitej Polskiej, w skrócie Solidarność, zaprosiło Jarka na zlot z okazji 30 rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Jarek zaproszenie przyjął i przemówił do gromady obłąkanych przedstawicieli ciemiężonej klasy robotniczej. Donalda wygwizdali, Bronek jak zwykle mówił tak, że po 5 sekundach można było dostać ataku epilepsji. Gwiazdą stała się Henryka Krzywonos. Opierdoliwszy całą hołotę, jej świeżutki profil na Fejsbuku, odwiedzali nawet mieszkańcy Sieradza. Na Jarka wkurwił się strasznie premier Mazowiecki. Za to, że próbował naśladować Leszka i za to, że przypierniczył się (chociaż nie dosłownie) do ś.p. pana Geremka.
Jarek zwariował. Wygląda jak mały człowieczek, który za wszelką cenę chce zrealizować wizję swojego utopijnego, w jego mniemaniu, świata. Polskę dla prawdziwych (czyt. wybranych drogą selekcji przez sztab Jaśnie Prezesa) Polaków. Boję się myśleć co w jego głowie teraz siedzi. Z jednej strony mi go żal,tak po ludzku, bo chłop rzeczywiście gada jakby mu się poważnie w głowie popieprzyło. Z drugiej strony zaś przepis na uratowanie Jarka przed samozagładą, wydaje się być prosty. Przemówić do rozsądku ludziom, którzy go otaczają. Odciąć mu macki. Pozbawić siły, która wzmocni tę propagandę... Swoją drogą zastanawia mnie jaka była reakcja Prezesa na mega seksowną foteczkę posła Girzyńskiego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz