niedziela, 28 marca 2010

Podsumowanie tygodnia

Był ten tydzień obfity w parę ważnych wydarzeń. Z poniedziałku się zaczęło promocją debiutu Acute Mind. Dalej nie mogę się oderwać od słuchania tej płyty. Naprzemiennie z "Incubate" Qube. Lecz drodzy moi dziś nadeszły do mnie 3 albumy, o których tu będzie głośno. Debiut zespołu Dianoya "Obscurity Divine", nowa Coma "Live" i koncertówka Quidam "Strong Together". Ale o tym w przyszłym tygodniu. Koncertowo było jeszcze Lao Che (na które niestety nie dotarłem) i ostatni koncert przed świętami- Vavamuffin. Relacja jakaś będzie. Może nie jutro ( jajeczka i takie tam), ale już niedługo. Jeszcze nie patrzyłem dokładniej w foty, ale coś będzie.

To lecimy z troszkę poważniejszym tematem. 20 tys. członków (PO) wybrało nam prezydenta. Będzie nim wyglądający i mówiący jak bohater PRL-owskich komedii Bronek Komorowski. Dlaczego wybrali nam? Bo nie wierzę by te wybory mógł wygrać ktoś inny. Kaczyńskiego mają już dość. Między innymi przez jego wpadki. Specjalnie o tym wspominam, albowiem już widzę wszystkie debilne teksty i zachowania Komorowskiego. Szczególnie na arenie międzynarodowej. Kaczyński jest śmieszny. To fakt. Ale jego cała postać wydaje się komiczna. Komorowski uchodzi za człowieka poważnego. Człowieka, który walczył z komuną, który swoje odsiedział. Tak. Niestety tylko za to się prezydentem nie zostaje. Dlatego też każda wpadka "przyszłego prezydenta wszystkich Polaków" będzie odbierana jako jeszcze większy wstyd. Może sztab PR zdąży w jakikolwiek sposób urobić Komorowskiego. POżyjemy zobaczymy. Ewentualnie zostaje jeszcze przedłużenie kadencji Leszkowi;) Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o wielkim przegranym POwszechnych wyborów prezydenckich- Radku Sikorskim. Radku Sikorskim, który jeszcze niedawno wydawał mi się znakomitym kandydatem. Nie komuch, nie idiota, w miarę wykształcony. Niestety okazało się, że ma jedną wielką wadę- potrafi pierdolić(wybaczcie, ale nie da się tego inaczej ująć) jak potłuczony. Do tego ten przyklejony sztuczny uśmiech. Tu spece od PR padli by na ryj z braku roboty. Szkoda Radka. Mimo tego, że ponad połowa członków(PO) miała wybory głęboko w dupie, to troszkę głupio poczuć się niechcianym, nielubianym i co tam jeszcze, w partii, którą się swym ryjem reprezentuje, wychodząc codziennie po mleko. No dobra z okładek gazet. Wielkie ogłoszenie wyników POwszechnych wyborów miało moim zdaniem innego bohatera. A raczej bohaterkę. Pani prezydent ( na szczęście tylko miasta Warszawa) Hanna Gronkiewicz- Waltz zafundowała mi rozrywkę na najwyższym poziomie. Jak to jest, że szanująca (albo i nie) się partia robi kierownikiem imprezy transmitowanej przez największe stacje radiowe i telewizyjne, osobę, która swą mową przypomina jednego z bohaterów filmów Monty Pythona. Z taką wadą wymowy nawet w sklepie spożywczym nie powinna pracować, a co dopiero prowadzić takie "gale". Cóż. Wszystkie te platfusy mają coś nie tak. Jak już się nauczą mówić poprawnie i wyraźnie, to pieprzą jak poje...no.

Koniec tygodnia przyniósł nam z powrotem wiarę w nasz sport. Oto znienawidzony przez większość forumowiczów (czytam Onet.pl) Robert Kubica zajął drugie miejsce w GP Australii. A ruski w dupie ciemnej i tym jakże miłym akcentem zakończę ten przydługi wywód. Na koniec dawno nie widziana lista:

1. Acute Mind- Sweet Smell Of Success
2. Qube- Obsession
3. Pink Floyd- Time
4. Pink Floyd- Echoes
6. Coma- Transfuzja( z lajfa miodzio)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz