piątek, 9 listopada 2012

Chodź bo promocje otwierają sklep nowy jest

Z nudą i bezsensem przeglądałem dziś internety. Głupie obrazki, głupie filmiki, głupie dowcipy, gołe baby, jutuby, dżołmonstery, kwejki, tefaueny. Nie zamykając przy tym, rzecz jasna, fejsbuków. Na zewnątrz staram się nie wychodzić przed 21, bo niestety żyję w mieście, w którym ludzie mnie strasznie irytują. Nawet gdy idą robią to w tak ospały sposób, że szlag człowieka może trafić. Snują się bez większego celu tylko po, żeby pochodzić. W centrum miasta. I to akurat wtedy gdy muszę coś na mieście szybko załatwić. Z usług mpk staram się nie korzystać. W pojazdach komunikacji miejskiej, moim umysłem zaczynają władać "bardzo złe emocje". I tak sobie ci ludzie spacerują i spacerują wąskimi chodnikami ponurego Lublina. Naucz się latać Kolczyk.

Z nudą i bezsensem przeglądając internety trafiłem na relację z wydarzenia, które odmieniło dzień niejednej z tych bezsensownych osób. W Lublinie otworzyli SKLEP! Z odzieżą! Haiiem! Pod sklepem ustawiła się kolejka jak po mięso za czasów, kiedy jeszcze tego mięsa nie mogłem jeść. Nagle wszyscy bezsensownie powolni ludzie, dostali takiego kopa, taki power, jakby za młodu wpadli do kociołka z redbulem wymieszanym z kokainą. Gimnazjaliści, młodzież maturalna, studenci, górnicy, lekarze, pani roznosząca róże po knajpach na starym mieście, kierowcy mpk, panie trolejbujarki, emeryci, renciści, niewidomi, niepełnosprawni, stara baba i kto tam jeszcze nie był. Wszyscy na speedzie godnym uczestników techno imprez. Co z tego, że oferta sklepu jest skierowana głównie do ludzi bardzo młodych. Trzeba przyjść, zobaczyć bo coś się dzieje. Wychodząc warknąć na pracownika sklepu, że chuj nie ubrania tu mają, bo rajstopy jak dla kurew, a spodnie dla pedałów i tylko, do kurwy ciężkiej, czas żem straciła/stracił. PROMOCJA. Lubię promocje. Lubię gdy idę sobie wąską alejką sklepu, z głośników dobywa się subtelna muzyka z RadiaZet, aż tu nagle uśmiecha się do mnie kartka z napisem 2 w cenie 1. Spokojnie zgarniam produkt i idę dalej. Nie muszę się z nikim o niego bić. Szarpać. Wysłuchiwać jakim to ja skurwysynem nie jest i żebym najlepiej spierdalał bo w mordę dostanę jak nie puszczę tych spodni za 89,99. I co z tego, że jutro będą kosztowały 99,99. Mam! Zdobyłem! Veni Vidi Vici!

Co tak bardzo mnie w tym zaszokowało? Do tej pory takie obrazki oglądałem na filmach TVSierskowola, GłosParczewa czy innych, wiejskich pseudo- portalach. I najczęściej były to "dokumenty" przedstawiające otwarcie Lidli, Biedronek czy innych Intermarszów. Rozumiem, że tamtejsi ludzie mogli ulec promocji w stylu  "kup pół kilo karpia, pralkę dostaniesz za 5 zeta". I że każdy grosz oszczędzony na bułce z makiem jest na wagę złota. Bo z tych groszy się zrobi później następna bułka np z serem.

Tego, co się stało w Lublinie nie zrozumiem. Może mało wiem, mało czytam i słabo przeglądam internety. Nikt nie jest nieomylny. Jednak z dnia na dzień podział na Polskę A i Polskę B wydaje mi się coraz bardziej realny. I coraz bardziej odpychający jest dla mnie Lublin jako miasto, w którym mógłbym spędzić chociażby kolejny rok swojego życia.

Na poparcie moich słów:

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=tjM6MqmEPac

A niedługo skoki. I Małysza nie będzie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz